Do tej pory Wojciech Jagielski kojarzył mi się z dobrym piórem i ciężką, wojenną tematyką. Teraz do tych skojarzeń dorzucam… hippisów. Nie, nie zapuścił włosów i nie wskoczył w kolorowe ciuchy, ale wydał książkę, na kartach której podróżuje tropem dzieci kwiatów do Indii.