W tym urokliwym miejscu niedaleko Środy Wielkopolskiej można odbyć podróż w czasie. Piękny ziemiański dwór, choć jest siedzibą regionalnego muzeum, sprawia wrażenie, jakby nadal ktoś w nim mieszkał.
Trzy drewniane wiatraki przy trasie drogi krajowej nr 11 zapraszają, by na chwilę z niej zboczyć i odwiedzić niewielką wieś Koszuty. Warto przyjąć to zaproszenie niezależnie od pory roku. Koszucki park i dwór zawsze pięknie się prezentują. Jednak mglisty zimowy dzień, w którym tam zawitałam, ukrył wszystkie oznaki współczesnego świata i sprawił że to miejsce stało się wehikułem czasu. W taki dzień skrzypiące pod butami podłogi budzą niepokój, że przerwiemy poobiednią drzemkę gospodarza. A piękne meble i przedmioty codziennego użytku sprawiają, że rozglądamy się za panią domu, by powiedzieć jej kilka miłych słów i pochwalić świetny gust.
Metryka
Ten piękny szachulcowy dwór z mansardowym (łamanym) dachem ma charakter późnobarokowy z trzeciej ćwierci XVIII wieku. Wprawdzie całość jest otynkowana, ale tylko salon i frontowe alkierze są murowane. Otacza go zrekonstruowany park krajobrazowy z pierwszej połowy XIX wieku. Ten zabytkowy park zajmuje powierzchnię 4,7 hektara, a jego uroczy klimat współtworzą m.in. jesiony wyniosłe, robinie akacjowe i kasztanowce.
Od lipca 1966 roku, dzięki staraniom miejscowego działacza kulturalno-oświatowego i regionalisty Franciszka Kosińskiego, dwór jest siedzibą Muzeum Ziemi Średzkiej. Na parterze mieści się stała ekspozycja pt. „Mała siedziba ziemiańska w Wielkopolsce na przełomie XIX i XX wieku”. Na piętrze prezentowane są dzieje ziemi średzkiej od czasów zaborów do powstania wielkopolskiego oraz sylwetki wybitnych mieszkańców regionu.
Koszuty zapraszają gości
Zwiedzanie zaczynamy od sieni, gdzie znajduje się barokowa intarsjowana szafa, skrzynie posagowe i, niestety, myśliwskie trofea. Dalej przechodzimy do pokoju kredensowego i połączonej z nim jadalni (kuchnia, z uwagi na niebezpieczeństwo pożaru, znajdowała się w pobliskiej oficynie).
W obu pomieszczeniach zachwycają liczne przedmioty codziennego użytku, choćby serwis obiadowy z Włocławka oraz srebrne sztućce. Warto też zwrócić uwagę na szafę grającą z płytami metalowymi z ok. 1890 roku oraz meble w stylu Biedermeier.
Na lewo od jadalni znajduje się pokój gościnny, a przy nim kącik kąpielowy.
Życie towarzyskie koncentrowało się nie w jadalni, ale w dużym, wystawnym salonie. To on jest najbardziej reprezentacyjną częścią domu. Parkiet z dębowego drewna, meble w stylu Ludwika Filipa i liczne obrazy na ścianach to główne ozdoby pomieszczenia.
Mimo niewielkich rozmiarów, uwagę przykuwa impresjonistyczny pejzaż „Jesień w Bystrej”, dzieło Juliana Fałata.
Pokoje prywatne
Kolejne pomieszczenia mają charakter prywatny. Pierwszy jest pokój pani z umywalnią i przenośną toaletą. Pełno w nim cudownych drobiazgów, jest nawet zdjęcie ostatniej właścicielki – Gabrieli Rekowskiej.
Tuż przy nim pokój dziecięcy z prawdziwymi skarbami z międzywojnia: od cynowych żołnierzyków, poprzez konia na biegunach, zabawkę „Idzie kominiarz po drabinie”, aż po mebelki i porcelanową zastawę dla lalek.
Na końcu możemy obejrzeć pokój pana, czyli gabinet i sypialnię w jednym. Duże wrażenie robi bogato intarsjowany oraz inkrustowany masą perłową stół. Warto też zwrócić uwagę na wiszące nad łóżkiem obrazy Wojciecha i Jerzego Kossaków oraz pas szlachecki kontuszowy z XVIII wieku. Podobnie jak w pokoju pani, nie brakuje tu używanych na co dzień drobiazgów, np. akcesoriów do golenia.
Koszuty – co jeszcze warto tu zobaczyć?
Koszuty to nie tylko ziemiański dwór. Na pewno warto zatrzymać się choć na chwilę przy pozostałych atrakcjach, zwłaszcza przy wspomnianych już na początku drewnianych wiatrakach koźlakach z XVIII w. Nie sposób ich przeoczyć, bo stoją niemal przy samej drodze. Zostały przeniesione w to miejsce z pobliskich miejscowości: Jarosławca, Pałczyna i Pięczkowa.
W Koszutach, bardzo blisko dworu, można też zobaczyć neobarokowy kościół św. Katarzyny i Najświętszego Serca Jezusowego, wybudowany w latach 1926-30. Przy kościele jest charakterystyczny nagrobek w kształcie złamanej kolumny. To miejsce upamiętniające płk. Franciszka Kuszla, powstańca z 1831 roku.
Ziemiańskie siedziby przypominają o czasie, który już nie wróci. Byłam raz w Koszutach, dawno temu. Ten wpis zachęcił mnie do ponownego odwiedzenia tego urokliwego miejsca.