Chociaż nazwa wskazuje, że angielskie mince pie (mincemeat pie) to mięsne danie, kryje się za nią słodkie ciastko z bakaliami. Czy zatem jest to jakiś kulinarny żart Brytyjczyków?
Otóż nie. Ta myląca nazwa mince pie nie jest kolejnym przejawem słynnego angielskiego poczucia humoru. A żeby ją wyjaśnić, musimy przenieść się na chwilę do średniowiecza.
Historia mince pie
Początkowo mince meat pie był dość dużym plackiem wypełnionym głównie mielonym mięsem i ugotowanymi na twardo jajkami. W czasie postu mięso zastępowano rybą. Już w XIII w., za sprawą rycerzy wypraw krzyżowych i kupców powracających do Europy z Bliskiego Wschodu, którzy z dalekich stron przywozili m.in. korzenne przyprawy oraz przepisy na potrawy łączące je z mięsem i owocami, smak farszu zaczął ewoluować. Zaczęto do niego dodawać cukier, bakalie i przyprawy. Z czasem tych orientalnych składników dodawano coraz więcej. A że nie były tanie, mince pie stał się odświętnym przysmakiem – od XVI w. zaczęto go piec na Boże Narodzenie. Miał nawet podłużny kształt, przypominający żłobek.
Na przestrzeni wieków zmieniały się gatunki mięsa, które stosowano w plackach, a w wieku XVII zaczęło powoli znikać z przepisu (zastępowano je łojem). W XIX w. mięso zniknęło całkowicie, ale mięsna nazwa utrwaliła się i funkcjonuje do dziś.
Tradycja
Tradycyjne mince pies pieczone na Boże Narodzenie zawierają 13 składników, co symbolizuje Jezusa i dwunastu apostołów. Trzy z przypraw (cynamon, goździki i gałka muszkatołowa) symbolizują dary, które Trzej Królowie ofiarowali Jezusowi (złoto, kadzidło i mirrę). Ale to nie koniec wyliczeń. Pomiędzy Bożym Narodzeniem a wigilią Trzech Króli (25 grudnia – 5 stycznia) należy zjeść nie miej niż 12 ciasteczek (po jednym każdego dnia), by zapewnić sobie pomyślność na 12 miesięcy nowego roku. Każde z tych dwunastu ciastek powinno być przygotowane przez kogoś innego. I nie można odmówić zjedzenia ciastka, którym ktoś nas częstuje, bo to przynosi pecha (na szczęście ciastka nie są już tak duże jak w minionych wiekach).
Współczesność
Dawne, podłużne, mięsne placki zastąpiły dziś małe, okrągłe, słodkie (wegetariańskie) tarty. Przepisów na nadzienie jest wiele, ale najczęściej znajdziecie w nim porzeczki, rodzynki, cukier, migdały, orzechy, korzenne przyprawy, suszone/kandyzowane owoce i brandy.
Ciastka można jeść na zimno, popijając np. grzanym winem, ale osobiście wolę wersję na ciepło. Serwowane w lokalu lub angielskim domu najczęściej będą dodatkowo opruszone cukrem pudrem lub ozdobione bitą śmietaną. Dla mnie i bez tego są już ekstremalnie słodkie, więc wybieram wersję bez tych dodatków. Dzięki temu mogę też podziwiać śliczne wzory na wierzchu ciasteczek.
PS Skoro w tytule wpisu mowa o zmyłce, to wypada wspomnieć, że jest tu jeszcze jedna: widoczne na pierwszym zdjęciu ciasteczka to mince pie w wersji dla… piesków. Mam więc nadzieję, że te z drugiego zdjęcia wydały się Wam bardziej apetyczne ;).