O tym, że we Wrocławiu zadomowiły się krasnale, wie każde dziecko. Któż z nas nie ma zdjęcia krasnala lub z krasnalem? Ja mam ich kilkadziesiąt (i z każdą wizytą w tym mieście kolekcja się powiększa). Jednak na pytanie, skąd się wzięły krasnale we Wrocławiu, odpowiedzieć potrafią tylko nieliczni.
Kiedyś turyści przyjeżdżali do Wrocławia głównie oglądać Panoramę Racławicką i Ostrów Tumski. Dziś te atrakcje muszą konkurować z prawdziwą inwazją krasnali – jest ich już prawie 400. I choć zdania o urodzie tych rzeźb są podzielone, to popularność figurek jest bezdyskusyjna. Miasto oferuje przyjezdnym mapy z zaznaczonymi miejscami występowania krasnali, przewodniki, wycieczki i niezliczone pamiątki. A jeżeli wybierzecie się do Wrocławia we wrześniu, możecie wziąć udział w Międzynarodowym Festiwalu Krasnoludków z Wielką Wrocławską Paradą Krasnoludków. Tego fenomenu pozazdrościły Wrocławiowi inne miasta, m.in. Gniezno, w którym w zeszłym roku pojawiły się pierwsze figurki królików (skojarzenie z królami jest tu jak najbardziej na miejscu).
Legenda o wrocławskich krasnalach
Według legendy pierwszym krasnalem, który przybył do Wrocławia, był wyjątkowo psotny Chochlik Odrzański. Przypłynął do miasta na tratwie i mocno dał się we znaki mieszkańcom. Barwił wodę w fontannach, rozwiązywał sznurowadła ludziom czekającym na przystankach na autobus, a do cukiernic w restauracjach dosypywał soli. A to nie cała lista jego przewinień. Wrocławianie nie mogli sobie poradzić z łobuzem, który był mały, zwinny i nie dawał się złapać. Władze miasta postanowiły więc poprosić o pomoc życzliwe krasnoludki. Te chętnie się zgodziły i pod wodzą Życzliwka stawiły czoła złośliwemu krasnalowi.
Nie bez trudu złapały Chochlika i przegoniły go z miasta. Odpłynął na swojej tratwie gdzieś daleko i do tej pory wszelki słuch po nim zaginął. A sympatyczne krasnale zostały w mieście i pilnują, by wszystkim dobrze się w nim żyło. Wrocław zaś zasłynął jako miasto przyjazne krasnalom, więc ciągle przybywają tu kolejne.
Pomarańczowa Alternatywa
Inna teoria głosi, że za pojawienie się krasnali we Wrocławiu odpowiada antykomunistyczny ruch z lat osiemdziesiątych XX wieku nazwany Pomarańczową Alternatywą. Jego założyciele, Waldemar „Major” Frydrych (vel komendant Twierdzy Wrocław, jak sam siebie dowcipnie nazywał) i Wiesław „Rotmistrz” Cupała, po raz pierwszy namalowali je sprayem w nocy z 30 na 31 sierpnia 1982 roku na transformatorze w dzielnicy Sępolno oraz na bloku w Biskupinie. Nie był to bynajmniej akt wandalizmu, ale protest wobec cenzury i całego systemu. Rysunki uśmiechniętych krasnali w pomarańczowych czapkach i z kwiatem w ręce nie powstały też w przypadkowych miejscach. Pojawiły się dokładnie tam, gdzie wcześniej władza zamalowała antykomunistyczne napisy. Miało to podłoże filozoficzne, co „Major” wyłożył milicji, gdy został aresztowany. W myśl filozofii Hegla, pierwszy (antykomunistyczny) napis głosił tezę, a farba, którą go zamalowano – antytezę. Namalowany na tezie i antytezie krasnal był więc syntezą, nową myślą.
W latach 1982-1983 powstało ponad tysiąc takich krasnali. Grupa organizowała też happeningi wyśmiewające władzę, system i święta państwowe, jak choćby „Precz z U-Pałami”, „Rewolucja Krasnoludków” czy „Krasnoludki na Świdnickiej”. W największym z nich, 1 czerwca 1988 roku, wzięło udział i przemaszerowało przez ulice Wrocławia w czapkach krasnoludków, wg różnych źródeł, od 10 do 20 tysięcy osób.
Symbol miasta
Po upadku komunizmu na kilka lat o krasnoludkach jakby zapomniano. Dopiero w 2003 roku Biuro Promocji Miasta Wrocławia, korzystając z podpowiedzi agencji reklamowej, zaczęło kreować krasnala na symbol miasta. W pierwszej kolejności odsłonięto pomnik Pomarańczowej Alternatywy. Ufundowany przez Agorę Papa Krasnal stojący na postumencie w kształcie wielkiego kciuka znajduje się na ul. Świdnickiej, czyli w miejscu, gdzie rozpoczynała się większość happeningów ruchu.
Kilka miesięcy później ówczesny prezydent miasta, Rafał Dutkiewicz, uroczyście odsłonił tabliczkę „Muzeum Krasnoludków”. Znajdziecie ją na ścianie kamienicy „Jaś” na rogu wrocławskiego rynku („Jaś” i „Małgosia” to charakterystyczne średniowieczne kamieniczki połączone arkadą). Żeby krasnale bez problemu mogły tam trafić, zamontowano ją mniej więcej na wysokości ludzkich kolan.
Krasnale na ulicach Wrocławia
Pierwsze rzeźby krasnali, zaprojektowane przez Tomasza Moczka, pojawiły się na wrocławskich ulicach w 2005 roku. Były to: Szermierz, Rzeźnik, Syzyfki i mój ulubiony Pracz Odrzański.
Pracz Odrzański szczęśliwie powrócił na swoje miejsce po tym jak został skradziony w 2012 roku (złodziej zostawił tylko buty). Co cieszy tym bardziej, że jest to krasnal bardzo bohaterski – w czasie powodzi jako pierwszy zaczął obronę Ostrowa Tumskiego przed zalaniem dzielnie nosząc piasek w swojej czapce.
Pierwszy komercyjny krasnal wrocławski to „Pierożnik” (zwany też Estepkiem), który w 2007 roku zamieszkał przed restauracją „STP”. O tym krasnalu mówi się, że kiedyś sam nieźle gotował, ale że był przy tym wielkim łasuchem, dla gości nie zostawało wiele do jedzenia.
Na wrocławskich ulicach ciągle przybywa krasnali, firmy prześcigają się w pomysłach na figurki i imiona dla nich. Swoje krasnale mają instytucje, szkoły, przedstawiciele różnych profesji, małe i duże firmy, a nawet osoby prywatne.
Wrocławskie krasnale biorą też udział w kampaniach społecznych. W ramach kampanii „Wrocław bez barier” uroczyście odsłonięto rzeźby głuchoniemego oraz niewidomego krasnala (Głuchaka i Ślepaka).
Zagraniczna kariera krasnali
Sława krasnali sięga daleko poza Polskę, a kopie krasnala Życzliwka możecie spotkać m.in. w Dreźnie, Reykjaviku, Wilnie, Guadalajarze i we Lwowie. W Waszyngtonie zamieszkał nawet krasnal Kościuszko.
Niektóre krasnale siedzą na ziemi, inne na wysokości naszego wzroku, a niektóre są wysoko. Żeby żadnego nie przeoczyć, trzeba mieć oczy szeroko otwarte i dookoła głowy ;). Dla ułatwienia, poniżej jeszcze kilka moich podpowiedzi, gdzie kryją się wrocławskie krasnale.
PS Krasnal Motocyklista to Wentyl. Znajdziecie go na Szewskiej 10, czyli przy Katedrze Marii Magdaleny.
Też tak mam! Słyszałem o Pomarańczowej Alternatywie, ale o legendzie nie. Ciekawa sprawa. Opowiem o tym znajomym z Niemiec, którzy też kolekcjonują wrocławskie krasnale, bo pewnie nie wiedzą, o co chodzi :D.
Jak kolekcjonować, to tylko świadomie :).
Krasnal na motocyklu jest mojego autorstwa , widnieje pod Nim podpis: 24 lutego 2019 Agnieszka
24 lutego 2019 to data publikacji tego tekstu, a Agnieszka jest jego autorką. Pozdrawiam 🙂