Dzisiaj białe w czarnym, czyli prawdziwy przysmak. Choć jadłam go wiele razy i doskonale pamiętam smak, nazwa wypadła mi z głowy. W jej ustaleniu pomogła mi koleżanka z Indii. To singhara, znana też jako water caltrop, buffalo nut czy bat nut. Podróżując spotkacie jeszcze kilka innych nazw.
Wegańska kuchnia indyjska
Odkrywam tę książkę (powinnam chyba napisać „rozsmakowuję się w niej”) od kilku miesięcy i z każdym kolejnym wypróbowanym przepisem podoba mi się (smakuje) coraz bardziej. Napis na okładce nie kłamie – to kuchnia indyjska w kreatywnym, nowoczesnym ujęciu.
Jagielski – Na wschód od zachodu
Do tej pory Wojciech Jagielski kojarzył mi się z dobrym piórem i ciężką, wojenną tematyką. Teraz do tych skojarzeń dorzucam… hippisów. Nie, nie zapuścił włosów i nie wskoczył w kolorowe ciuchy, ale wydał książkę, na kartach której podróżuje tropem dzieci kwiatów do Indii.
Święte krowy?
Krowy to nieodłączny element indyjskiego krajobrazu. Swobodnie chodzą po ulicach, odwiedzają bazary, gdzie podkradają owoce i warzywa ze straganów, buszują po śmietnikach, a nawet leżą na ulubionych plażach turystów. Ale czy to oznacza, że są święte?
Przyprawa to podstawa
Od przepisów z tej książki zaczęła się moja przygoda z orientalnymi smakami. To tu po raz pierwszy przeczytałam o asafetidzie, imli, kurkumie i innych przyprawach, bez których dziś nie wyobrażam sobie gotowania. Często samo ich zdobycie było prawdziwą przygodą.